podłodze i przestraszonym neofitą biegnącym przez las z powrotem do Starhaven.
podłodze i przestraszonym neofitą biegnącym przez las z powrotem do Starhaven. Usiadł jako postać na stole. Jego policzki wydęły się, a usta otwarły, emitując ogłuszający, metaliczny klangor. Wewnątrz jego ust poruszała się mała kulka. Nagle obudził się w puchowym łóżku Shannona. Uciekł z koszmaru i patrzył prosto na wibrujący dzwon 60-minutowy, rozbrzmiewający ogłuszającym dzwonieniem. 16 ROZDZIAŁ Gdy Shannon wrócił do gabinetu, zastał tam Ama-di, w towarzystwie trzech strażników z północy przetrząsającą całe pomieszczenie. Rozpoznał jednego z nich szczupłego Iksończyka był to Kale, osobisty sekretarz Amadi. Pozostali dwaj byli durniami wysłanymi do ledzenia Shannona. Na jego widok obcy zaczęli formowanie czarów cenzorskich tekstów wikłających, które mogły owinąć się wokół jego głowy, uniemożliwiając mu czaropisanie. Ignorując ich, Shannon podszedł do swojego biurka i posadził Lazur na oparciu krzesła. Ze słoja na półce wyciągnął kilka orzechów. Sądzę, że należy mi się jakie wytłumaczenie powiedział spokojnie. Amadi odrzekła mu spiętym głosem: Magistrze, wiadomie oszukałe strażników, których wysłałam, by cię pilnowali. Shannon dołożył orzech w wyciągniętą łapkę Lazur. Byłem pilnowany? Nie zauważyłem. Twoi strażnicy muszą pisać doskonałe podteksty. Zastanawiam się, w jaki sposób mnie zgubili. Umiechnął się do ledzących go strażników. Tworzyli komiczną parę. Jeden z nich był wysoki i tłusty, ze złotymi guzikami na rękawie, a drugi niski i chudy, ze srebrnymi guzikami. Lazur rozgniotła dziobem łupinę orzecha i wydłubała miąższ. Amadi popatrzyła na małego strażnika. W wieży Mafii burknął mężczyzna. Wszedł do wychodka, a potem stworzył tekst, żeby wspiąć się na most powyżej. Shannon rozemiał się i wziął od Lazur pustą skorupę orzecha. Schlebiasz mi, magistrze, twierdząc, że w moim wieku jestem zdolny do takich wyczynów. Znów się zamiał. Owszem, wyszedłem z wygódki przez balkon, żeby porozmawiać z gargulcem opróżniającym latryny. Twój pilnujący balkonu towarzysz musiał mnie widzieć. Uniósł brwi w stronę tłustego strażnika. Mężczyzna odwrócił spojrzenie. Och, jakie to żenujące rzucił Shannon z lekkim umieszkiem. Nie pomylelicie, że wygódka może mieć więcej niż jedno wyjcie. Cóż, to bez wpływu, możecie przepytać gargulca z balkonu. jest pamiętał naszą dialog. Podał Lazur drugiego orzecha. Póniej rozmawiałem z innymi gargulcami. Wymienił je. Amadi popatrzyła na swoich podwładnych. Idcie zweryfikować wyrażenia magistra. Kiwając w równym rytmie, głowami obaj strażnicy pospiesznie opucili gabinet. A ty, Kale Amadi zwróciła się do sekretarza posiadasz teraz dostarczyć te wiadomoci. Możesz mi przeszkodzić tylko w przypadku pilnych wieci. Miody Iksończyk ukłonił się i wyszedł, zamykając za sobą drzwi. Amadi odwróciła się do Shannona, odsuwając z twarzy zbłąkanego dreda. Mylałam, że doszlimy do porozumienia, magistrze. Próbuję udowodnić, że jeste niewinny. Amadi, ja po prostu nie wiedziałem, że jestem... strzeżony, jak to ujęła. Magistrze, nie jestem już dzieckiem. W opanowanym głosie pojawiła się nutka bólu. Wiedziałe, że jeste obserwowany.